Trądzik różowaty – definicja i obraz kliniczny
Trądzik różowaty (rosacea) to przewlekła zapalna choroba skóry. Spotykana jest najczęściej w zachodniej Europie oraz Ameryce Północnej. Pierwsze historyczne wzmianki o niej pochodzą z XIV wieku, właśnie wtedy dr Guy de Chauliaca opisał ją jako „różowe kropkowanie”. Obecnie trądzik różowaty dotyczy od 1–10% populacji i częściej występuje u ludzi o jasnej karnacji.
Choroba ta w większości przypadków ujawnia się pomiędzy 20 a 30 rokiem życia. Pełnoobjawową formę przyjmuje w wieku dojrzałym, najczęściej po czterdziestce. Przebiega z okresem zaostrzeń i remisji. Rozwinięta (zaostrzona) forma trądziku różowatego stanowi od lat wielkie wyzwanie dla dermatologów. Charakteryzuje się powstawaniem widocznych gołym okiem wypukłych zmian rumieniowych, które znacząco obniżają samoocenę i komfort życia chorych.
Na patomechanizm zmian różowatych wpływ ma tak naprawdę bardzo wiele czynników, są to między innymi: braki naturalnej odporności immunologicznej, wady w budowie naczyń krwionośnych oraz naczyń włosowatych, szkodliwe działanie wolnych rodników oraz enzymów proteolitycznych. Nie bez znaczenie pozostaje także działanie niebezpiecznych dla skóry promieni ultrafioletowych UV, a także czynniki infekcyjne i bakteryjne.
Trądzik różowaty może występować w różnych obrazach klinicznych, do najczęściej spotykanych należą jednak następujące odmiany:
– rumieniowo-teleangiekatyczna – rumień znajdujący się się w centrum twarzy, nawracający, widoczny przez ok. 10 min lub trwały;
– grudkowo-krostkowa – trądzik stale utrzymujący się na twarzy, znacznie obrzęknięty, często w towarzystwie krostek i drobnych guzków;
– guzkowa – stale utrzymujący się ostry rumień, występujące z nim grudki, krosty i guzy. Bardzo gruba skóra twarzy, rumień pojawiający się nawet na powiekach, uszach i łukach jarzmowych;
– oczna – bardzo niebezpieczna dla wzroku odmiana rumienia, towarzyszące pieczenie, kłucie i świąd oczu, zapalenie spojówek, nadwrażliwość na światło, ostre zapalenie brzegów powiek.
Trądzik różowaty – wpływ bakterii
Obecny stan wiedzy jako jedną z przyczyn występowania tej choroby wskazuje działanie drobnoustrojów takich jak Demodex folicilorum oraz Helicobacter Pylori. Pierwszy z nich jest pasożytem żerującym na organizmie człowieka. Żyje wewnątrz gruczołów łojowych, jego obecność zaostrza stan zapalny mieszków włosowych, pogarszając tym samym wizualną kondycję skóry. Powoduje także rozwój widocznych gołym okiem na skórze zmian grudkowo-krostkowych.
Helicobacter Pylori jest bakterią dość kontrowersyjną – doniesienia na jej temat są sprzeczne. W surowicy osób z trądzikiem różowatym stwierdza się często obecność przeciwciał skierowanych przeciwko tej bakterii. Choć badania nad tą kwestią ciągle trwają, nasuwa się wniosek, że obecność Helicobacter pylori pogarsza stan chorych, zwiększając intensywność powstawania wykwitów skórnych.
Trądzik różowaty – rola i znaczenie diety
Jednym z głównych żywieniowych czynników rozwoju i zaostrzenia choroby jest spożywanie alkoholu w dawkach znacznie przekraczających dopuszczalne maksimum. Zmiany skórne są szczególnie widoczne po spożyciu czerwonego wina. Nie bez znaczenia jest również temperatura i smak spożywanych przez chorych posiłków.
Zaleca się spożywanie łagodnie doprawionych potraw o temperaturze pokojowej. Nie podajemy chorym dań gorących i pikantnych, ponieważ wzmaga to zaczerwienienie chorej skóry. Pacjenci szczególnie mocno uskarżają się na pieprz cayenne i paprykę chilli. Ich stosowanie zdecydowanie uwidacznia brzydkie zmiany skórne na twarzy. Do minimum ogranicza się więc wszystkie produkty, których smak i temperatura mogą przynieść podobne rezultaty. Mimo swoich wielu prozdrowotnych właściwości na zaostrzenie trądziku różowatego bezpośrednio wpływają także cynamon i imbir.
Z diety osób z trądzikiem różowatym prócz alkoholu i ostrych przypraw należy wyeliminować także produkty spożywcze będące naturalnymi wyzwalaczami histaminy. (Dla przypomnienia – histamina jest naturalnie występującą w organizmie ludzkim aminą, pełniącą funkcję mediatora procesów zapalnych). Najsilniejszymi wyzwalaczami histaminy w diecie są ryby – im ryba jest dłużej przechowywana, tym gorzej dla pacjenta. Zaleca się zatem ograniczenie ryb w diecie do minimum. Jeśli już mają być spożywane, muszą pochodzić z pewnego źródła i być naprawdę świeże.
Z jadłospisu osób chorych pozbywamy się również pomidorów, owoców cytrusowych, kiwi, truskawek, ananasów, orzechów, skorupiaków, czekolady, a także kawy i mocnej herbaty. Zabrania się również spożywania konserw oraz półproduktów przechowywanych w puszkach.
Osobom z trądzikiem różowatym zaleca się suplementację kwasami omega-3. Jest to szczególnie skuteczne, ponieważ charakteryzują się one silnymi właściwościami przeciwzapalnymi. Zmniejszają wydzielanie łoju, a także usprawniają funkcjonowanie układu krwionośnego. Kwasy omega-3 hamują także działanie leukotrienów – będących jednym z głównych czynników prozapalnych w tej odmianie trądziku.
Ważne jest, aby w diecie nie było deficytów mikro- i makroelementów o właściwościach antyoksydacyjnych, np. cynku, miedzi, selenu, żelaza czy manganu. Pełnią one funkcję wymiataczy wolnych rodników i poprawiają przy tym kondycję i stan skóry chorych.
Leczenie trądziku różowatego – fakty i mity
Tak naprawdę fakty dotyczące leczenia trądziku różowatego zostały już przedstawione. Warto jednak poświęcić chwilę na zapoznanie się z mitami, które krążą na temat tej wyjątkowo uciążliwej choroby dermatologicznej.
MIT 1: Wyciskanie krostek trądzikowych pomaga pozbyć się kłopotu!
Rozwiązanie to jedynie powiększa i zaostrza stan zapalny skóry. Ta metoda zawsze przynosi więcej szkody niż pożytku.
MIT 2: Nie należy leczyć trądziku, to naturalne i przemija z czasem.
Kolejne kłamstwo – tak naprawdę bardzo rzadko zdarza się, aby poważne zmiany skórne ustąpiły samoczynnie. O ile w przypadku trądziku młodzieńczego to możliwe, o tyle patogeneza trądziku różowatego jest na tyle złożona, że nieleczona może być naszym utrapieniem przez dziesiątki lat.
MIT 3: To, co jemy i pijemy, nie ma wpływu na trądzik różowaty.
Nieprawidłowa dieta potrafi doprowadzić do zaostrzenia objawów trądziku różowatego. Dieta sama w sobie nie wywołuje choroby. Stwierdza się jednak, że prawidłowo zaplanowana może zmniejszyć widoczność zmian skórnych nawet o połowę.
MIT 4: Mam trądzik różowaty, nie podchodź do mnie, bo to zaraźliwe.
Trądzik różowaty nie jest i nigdy nie był chorobą zakaźną. Jeśli żyjemy jednak z osobą, która cierpi na tę przypadłość, nie używajmy wspólnych kosmetyków, ręczników czy innych wspólnych przedmiotów. Dbajmy o higienę, a z pewnością będziemy bezpieczni.
MIT 5: Myję twarz 5 razy dziennie, mam czystą twarz, więc trądzik musi zniknąć!
Dokładne mycie twarzy może zminimalizować łojotok, ale zbyt natrętne i częste korzystanie z tego zabiegu może nam zaszkodzić. Na dłuższą metę stan skóry się pogarsza. Zbyt częste mycie twarzy podkręca pracę gruczołów łojowych, które zaczynają produkować coraz to więcej łoju.
Jak sami widzicie, trądzik różowaty i trądzik występujący u nastolatków łączy tylko nazwa. Trądzik różowaty jest chorobą niezwykle uciążliwą. Okazuje się jednak, że nie jesteśmy na niego skazani do końca swoich dni. Odpowiednie leczenie, wprowadzenie dietoterapii i indywidualnie zaplanowanej suplementacji mogą zdecydowanie poprawić stan i kondycję naszej skóry. Warto pamiętać również o regularnych zabiegach pielęgnacyjnych i higienicznych, które są niezbędne w trakcie terapii trądziku różowatego.
Klaudia Niemira
Dietetyk kliniczny, specjalista ds. żywienia
Bibliografia:
Sadowska-Przytocka A., Czarnecka-Operacz M., Znaczenie diety w przebiegu i terapii trądziku różowatego i łojotokowego zapalenia skóry, „Postępy Dermatologii i Alergologii” 2012, 29(2), 85–86.
Robak E., Kulczycka L., Trądzik różowaty – współczesne poglądy na patomechanizm i terapię, „Postępy Higieny i Medycyny Doświadczalnej” 2010, 64, 439–450.
Jurkowska D., Wpływ żywienia na cerę z trądzikiem różowatym, https://dietetycy.org.pl/wplyw-zywienia-na-cere-tradzikiem-rozowatym/ (16.10.2017).
Ratajczak-Stefańska V., Maleszka R., Boer M., Skóra naczyniowa – problemy diagnostyczne, „Roczniki Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie” 2009, 55(1), 58-65.
Brzezińska P., Leczenie miejscowe w trądziku różowatym. Wybrane problemy kliniczne, „Forum Medycyny Rodzinnej” 2010, 4(4), 263–272.
Jaworek A.K., Wojtas-Pelc A., Czynniki zaostrzające przebieg trądziku różowatego – ważny, często niedoceniany aspekt terapii choroby, „Dermatologia Estetyczna” 2008, 3(10) 2008, 155.
Komentarze
Co ciekawe w innych źródłach wręcz zalecają orzechy i ryby... i kto tu ma rację....
witam, mam na imie Zbigniew, mam 45 lat i niedawno stwierdzono u mnie tradzik rozowaty, twarz jest prawie czerwona na codzien (jestem spawaczem) do tego teraz doszla ta choroba. Lekarz przepisal mi lek izotek, ale po nim sypie sie ze mnie naskorek z twarzy przez przesuszenie. Jak temu zaradzic? Powinienem zmienic krem do twarzy? (teraz uzywam nivea man)
chłopie lepiej jakiś specjalistyczny krem a nie nivea. mi od tego jeszcze bardziej trądzik się pogorszył. Trzeba naturalnych, ziołowych kremów a nie korporacyjnego g**
Ale Nivea Men nie jest przecież na trądzik różowaty. Tak jak radzi Marcin, lepiej kup sobie krem na trądzik różowaty np. Acnerose.
a acnerose dobrze działa na różowaty? nie podrażnia, nie zapycha? pytam, bo nigdy nie miałam styczności z tymi kosmetykami
Witam serdecznie. TRĄDZIK RÓŻOWATY JEST DO WYLECZENIA , MIAŁAM TO SAMO, PRZEŻYWAŁAM KOSZMAR I WYLECZYŁAM , POWTARZAM WYLECZYŁAM TO DZIADOSTWO - .
Napiszę szczerze, ponieważ bardzo chcę pomóc, gdy czytam te Wasze komentarze i problemy z jakimi się zmagacie. Od mojej pani doktor dostałam antybiotyk Tetralysal i Fluconazole – to jest antygrzybiczny do antybiotyku oraz maść: Alantan, Elidel, Protopic 0,1% i Rosacin. Piszę szczerze: Antybiotyk brałam tylko przez 3 dni, ponieważ nie miałam po nim apetytu więc go odstawiłam, co do maści Alantan, to mi nic nie pomagała, natomiast maść Elidel, z początku używałam jej przez około 2 miesięcy, krosty po niej ustępowały może na 2-3 dni, a potem wracały. Brałam tę maść tylko dlatego, że nic innego nie miałam, po niej miałam spuchniętą twarz, zaczęłam robić okłady z drożdży i zaparzonego zimnego rumianku i po tym było zupełnie lepiej, ale krosty i silne zaczerwienienie twarzy nadal występowało. Zaczęłam czytać różne fora na temat trądziku różowatego i znalazłam jeden artykuł, w którym dziewczyna pisała, że wyleczyła się z tego paskudztwa za pomocą diety, jaką były buraki gotowane, pisała, że jadła to przez pół roku i się wyleczyła( ja oczywiście buraków gotowanych nie jadłam), ale postanowiłam robić z nich sok. Mój sok to: 3 większe lub 4 średnie buraki surowe , 3 większe marchewki i 1 jabłko (ale niekoniecznie, dodaję jabłko ze względu na smak). Sok z czerwonych buraków jest najzdrowszy ze wszystkich soków, usuwa toksyny z organizmu, korzystnie wpływa na krew i ma bardzo dużo witamin i mikroelementów, jest najlepszy – poczytajcie sobie. Przede wszystkim trądzik trzeba wyleczyć nie maściami, kremami tylko od wewnątrz, od środka z organizmu to jest podstawa, bo nic żadne maści, cuda, okłady nie pomagają, mogą ulżyć, ale nie leczą i to jest święta prawda!!!
Prawda jest taka - piszę szczerze, bo pragnę pomóc ludziom, którzy cierpią na tę paskudną chorobę. Piłam ten sok codziennie, wzięłam sobie to bardzo do serca i na ambit, powtarzam codziennie, przez 3-4 miesiące i najlepiej na czczo, jak jest możliwość, a jak nie to i tak piłam po południu, ważne, aby go pić codziennie. Może jest z tym trochę zachodu, ale wierzcie mi naprawdę warto ,bo naprawdę mi pomógł. Efekty są rewelacyjne!!! Wyleczyłam to dziadostwo w 97%, nawet w 100% to jest szczera prawda. Wzięłam się za ten sok, bo on jest moim antybiotykiem, moim lekiem, który naprawdę mi pomógł i nie reklamuję tutaj niczego, bo nie mam żadnego interesu, piszę szczerze, bo pragnę pomóc wszystkim, którzy cierpią na ten paskudny trądzik różowaty. Jak czytałam i się osobiście przekanałam o tym soku, to on usuwa toksyny z organizmu i tak się chyba działo w moim przypadku, bo teraz mam buzię naprawdę gładziutką. Moja pani doktor mówiła, że mam brać dużo witaminy C, ale ja robię sobie co dzień, co drugi, zależy jak mam czas sok z 2 limonek, lub wyciskam całą cytrynę i szklankę wody zimnej. Bardzo pomaga na zaczerwienioną twarz – uwierzcie mi dziewczyny. Gdy byłam u mojej pani dermatolog, to ona była bardzo zaskoczona pozytywnie i wizyty przekłada mi co 2,3 miesiące, a chodziłam co 3 tygodnie, bo poprawa jest rewelacyjna! Jedynie co używam teraz to kremu RedBlocker na dzień, bo jest jeszcze ten sam krem na noc, ale on ma już inny składnik i mnie uczula.
Opisałam Wam całą historię mojej choroby, jestem z siebie teraz bardzo, ale to bardzo zadowolona, wręcz dumna i nie ważne, że pochłaniało mi trochę czasu na robienie tego soku, uwierzcie, że to prawda, jak czytałam, niektórzy leczą się po kilka lat, a ja mam problem z głowy praktycznie po 4 miesiącach, WARTO, NAPRAWDĘ WARTO!!!!!. Życzę wytrwałości i szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. ...spróbuję tego soku.Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję za całego serca, to kolejny przypadek, że buraki pomagają, daje to nadzieję